Granice odpowiedzialności psychologa społecznego prowadzącego badania w takich dziedzinach jak uprzedzenia rasowe, gdzie wchodzą w grę problemy wartości, nie są całkiem wyraźne.
Jako badacz musi on, oczywiście, pozostać obiektywny w swym badaniu faktów takich, jakie one są, nie selekcjonując ani nie zniekształcając zjawisk odpowiednio do swych własnych preferencji. Może on badać uprzedzenia rasowe dokładnie tak, jak bada progi zmysłowe lub krzywe uczenia się szczurów w laboratorium. Co do tego ważnego aspektu jego zadań, poglądy są zgodne (Marquis, 1948).
Uczony, pracujący w dziedzinie nauk społecznych, może także pozostać obiektywny przy ocenianiu programów, których polityczne kierownictwo jest w rękach kogoś innego. Jeśli więc jakaś szkoła postanowiła dokonać próby zmniejszenia uprzedzeń rasowych swych wychowanków, może on ułożyć odpowiednie testy, aby się przekonać, jak dalece skuteczna była ta akcja. Î tu także rola jego może być bezstronna, chociaż odczuwa on silną pokusę, by skorygować ewentualne błędy programu. Jeśli to zrobi, wówczas wartości akceptowane przez niego osobiście splatają się z wartościami uznawanymi przez politycznych organizatorów tej akcji, nawet jeśli jego rady opierają się na naukowym doświadczeniu.
W naszym społeczeństwie jest rzeczą prawdę nieuniknioną, żeby uczony zajmujący się zagadnieniami społecznymi, przynajmniej gdy pełni niektóre funkcje, nie korzystał ze swych umiejętności technicznych i swej wiedzy, aby oddziaływać na politykę. Tak więc, będzie on walczył o prawo do racjonalnych studiów nad irracjonalnymi’procesami społecznymi. Gdy stara się wpływać na politykę, korzysta ze swych praw raczej jako obywatel niż jako uczony, lecz te dwie funkcje nie zawsze dają się wyraźnie rozdzielić. Nie mielibyśmy dobrej opinii o inżynierze elektryku, który zgodziłby się przyjąć od rady miejskiej zlecenie na zainstalowanie systemu prądu stałego, wiedząc, że system prądu zmiennego lepiej by odpowiadał potrzebom tej społeczności. Oczekiwalibyśmy od niego, że wykorzysta swe fachowe wiadomości, aby wpłynąć na politykę władz w tej sprawie. Gdyby więc psycholog społeczny był pewny, że dany sposób traktowania przestępców mógłby zmniejszyć ilość przypadków przestępczości wśród nieletnich, oczekiwalibyśmy, że będzie rzecznikiem tego rodzaju postępowania. W tych przykładach nie ma konfliktu wartości: społeczeństwo chce mieć ekonomiczny system elektryczny i chce zmniejszyć przestępczość. Dlatego też można aprobować udzielanie nrzez uczonego rad w kwestiach polityki. Jednakże, gdy same wartości są przedmiotem dyskusji, rola uczonego jest trudniejsza. Być może, w takich wypadkach należałoby odróżnić dwie jego role, rolę badacza i rolę propagandysty. Powinniśmy uznać obie te role, ale ich ze sobą nie mylić (Allport, 1954b. s. 515-19).
Leave a reply