W normalnym biegu rzeczy, czynności, uczucia i myśli wiążą się ze sobą. Jeśli zdajemy sofcie sprawę, że ktoś zadaje nam ból, odczuwamy gniew i oddajemy cios: nasze myśli, nasz gniew i nasze ruchy składają się na harmonijną całość. Taką jedność myśli, uczuć i czynów łatwo jednakże rozrywają konflikty powstałe we wczesnym, dzieciństwie. Następuje wówczas dysocjacja, czyli rozszczepienie ogólnej aktywności.
Chociaż dysocjacja przybiera różne formy, rozpatrzymy tutaj tylko dwa jej przejawy: czynności przymusowe i nadmierne teoretyzowanie. Czynności przymusowe (compulsive movements), które dana osoba czuje się zmuszona ustawicznie powtarzać, charakteryzuje oderwanie od właściwego im tla uczuciowego. Większość ludzi ma po parę takich dziwacznych przyzwyczajeń, gestów, tików lub rytualnych ruchów (Krout, 1954).
Dla niektórych ludzi takie przymusowe czynności są bardzo ważne: jeden stara się nie nadepnąć na szpary w chodniku, drugi dotyka słupów telefonicznych, gdy przechodzi obok nich, trzeci liczy jakieś przedmioty. Ludowe przysłowie daje nam wskazówkę, jakiego rodzaju impulsy mogą ulec dysocjacji: „Wejdź ną szparę, a złamiesz matce grzbiet” (step on a crack and you’ll break your mother’s back). Dlaczego więc unikasz szpar? Gdy unikasz szpar, unikasz chęci skrzywdzenia kogoś. W ten sposób zachowujesz szacunek do siebie samego, ponieważ dzięki dysocjacji twoje wrogie impulsy lub obawy zostają ukryte (ryc. 18-9).
Leave a reply