Metoda, która stara się uniknąć ograniczeń tradycyjnego poradnictwa, została opracowana przez Rogersa i jego współpracowników (Rogers, 1951: Rogers i Dymond, 1954). Nadał on jej nazwę „poradnictwa skoncentrowanego na pacjencie” (client-centered counseling), która to nazwa sugeruje, że metoda ta jest przeciwieństwem autorytatywnego udzielania porad. Nosi ona nazwę „skoncetrowanej na pacjencie” dla odróżnienia od tradycyjnego poradnictwa, w którym główną postacią był doradca. Celem tej metody jest,, aby to raczej pacjent niż s doradca uzyskał wgląd w swoje problemy i sam powziął odpowiednią decyzję.
Metodę poradnictwa „skoncentrowanego na pacjencie” można dosyć prosto opisać, chociaż w praktyce wymaga ona wielkich umiejętności i jest znacznie bardziej subtelna niż się wydaje na pierwszy rzut oka. Doradca zaczyna od przygotowanej rozmowy, tj. od wyjaśnienia warunków ugody między nim a pacjentem: odpowiedzialność za rozwikłanie swych problemów spoczywa na pacjencie, ma on swobodę przerwania kuracji, kiedy sobie zyczy, i do niego należy decyzja, czy 'podejmie ją znowu: stosunek między doradcą a pacjentem ma charakter prywatny i poufny, podobnie jak stosunek między lekarzem a pacjentem, czy adwokatem a klientem: pacjent może swobodnie mówić o swoich sprawach intymnych bez obawy, że spotka się z naganą lub że jakieś informacje zostaną przekazane innym osobom. Po tym wstępie pacjent powinien mówić o swych problemach. Zwykle ma on wiele do wyjawienia. Doradca jest cierpliwym, lecz czujnym słuchaczem. Gdy pacjent przerywa, jak gdyby oczekiwał, że doradca coś powie, ten zwykle potwierdza i uznaje uczucia wyrażane przez pacjenta. Na przykład, jeśli pacjent mówi o tym, jak matka gdera na niego, doradca może powiedzieć: „ma pan wrażenie, że matka próbuje panem kierować”. Jego zadanie polega na określaniu uczuć pacjenta, nie zaś na osądzaniu ich ani dokładnym omawianiu.
Leave a reply